Autor: Małgorzata Maluśka

Wiem, że to nie takie polskie, by dobrze mówić o sobie. A jeszcze gorzej mówić na głos nie będąc wywołanym do odpowiedzi. No cóż – myślę, że to ogromna szkoda i strata. Ogromna. Zwłaszcza jak zderzę to z obserwacjami. Gdy patrzę na statystyki z ostatnich 20 lat pracy z ludźmi to większość chce rozwijać właśnie PEWNOŚĆ siebie. Prezesi, Top Management, Kierownicy, specjaliści. Bez różnicy.  Chcą zwiększać pewność siebie. Nie mylić z WIARĄ w siebie.

Obserwuję, że WIARY w siebie u ludzi jest sporo: „to potrafię, dam radę to zrobić, podejmę się tego wyzwania…”. I lista dokonań u większości dłuuuuga. Ale nie ma to w wielu przypadkach nic wspólnego z PEWNOŚCIĄ siebie. Jak to? Otóż tak to. Podam dwa przykłady, by pokazać, że to dwie różne kwestie.

Wyobraź sobie Hanię czy Marka. Pracuje jako lider. Ma 10-letnie doświadczenie. Mnóstwo sukcesów, dokonań na koncie. Pewnego razu szef pyta czy podejmie się zadania przeanalizowania tryliarda danych, by przedstawić ważne wnioski. Odpowiedź brzmi „tak, dam radę”. Jednak nie daje rady, zadanie jest dość trudne. Jakie myśli krążą po głowie? „jestem do d…, ale porażka, jestem chyba beznadziejnym liderem, ale wstyd…co ja powiem szefowi?”

A teraz 2 sytuacja:

Wyobraź sobie Hanię czy Marka. Pracuje jako lider. Ma 10letnie doświadczenie. Mnóstwo sukcesów, dokonań na koncie. Pewnego razu szef pyta czy podejmie się zadania przeanalizowania tryliarda danych, by przedstawić ważne wnioski. Odpowiedź brzmi „tak, dam radę”. Jednak nie daje rady, zadanie jest dość trudne. Jakie myśli krążą po głowie? „jeju – nie mam wystarczających umiejętności analitycznych, to chyba nie jest moja mocna strona, czy to da się wyćwiczyć?, powiem szefowi, by poprosił kogoś innego”.

Pierwsza Hania, Marek ma WIARĘ W SIEBIE – przekonanie o swoich zdolnościach, ale nie ma PEWNOŚCI SIEBIE – przekonania, że jest wartościowym człowiekiem niezależnie od tego co dziś, jutro zrobi. Druga Hania, Marek ma jedno i drugie – i WIARĘ i PEWNOŚĆ.

Bliskie jest mi podejście Jesper Juul , który mówi, że jeśli ktoś ma zdrowe poczucie własnej wartości = PEWNOŚĆ siebie to rzadko cierpi na brak wiary w siebie.

W drugą stronę jednak to już tak nie działa. I tu zaczyna się problem.

Po czym poznamy, że ktoś ma niskie poczucie własnej wartości? Czy to łatwe? Nie sądzę. Bo z pozoru może się wydawać, że ktoś ma właśnie wysoką PEWNOŚĆ siebie – podejmuje wyzwania, ma listę sukcesów, potrafi się nawet nimi przechwalać, może nawet się czasami wywyższać. Jednak równocześnie wyjątkowo boi porażek, a w sytuacji, gdy popełni błąd ma wyrzuty sumienia, łapie „doła” i pojawiają się myśli „samobiczujące”.

Są osoby, które czują się ważne i wystarczająco dobre tylko wtedy, gdy czegoś dokonają, potrafią coś osiągnąć. Ale to wzmacnianie WIARY. A odhaczanie kolejnej listy sukcesów, zdobywania dyplomów – niestety nie zwiększy PEWNOŚCI siebie.Osoby o dobrze rozwiniętym poczuciu własnej wartości czują się dobrze same ze sobą.

A WIARA? Wiara w siebie to miara tego do czego jesteśmy zdolni i odnosi się do naszych predyspozycji i umiejętności. No i jak widzimy mała WIARA to błahostka w porównaniu z małą PEWNOŚCIĄ siebie.

Co decyduje więc o tym czy mamy zdrowe poczucie PEWNOŚCI siebie? Jesper Juul mówi, że są to dwa czynniki i mają na nas ogromny wpływ już w okresie dzieciństwa. Otóż:

1.     Gdy najbliższa osoba dostrzega nas i akceptuje nas takimi jacy jesteśmy.

2.     Jesteśmy cenieni przez otoczenie takimi jakimi jesteśmy.

To dzięki temu możemy właśnie dobrze myśleć o sobie nawet w sytuacji popełnienia błędu. To nie oznacza oczywiście, że zdrowe poczucie PEWNOŚCI siebie = mam gdzieś co się wydarzyło, co zrobiłam, bo jestem przecież taka boska! Chodzi o zdrowe, adekwatne poczucie. Chodzi o to, by umieć właśnie to rozdzielić – nie mam na dziś wystarczających umiejętności tworzenia strategii 5letniej firmy i popełniam tu błędy i potrzebuję się tego nauczyć i równocześnie jestem wartościowym człowiekiem.

A co jeśli nie mieliśmy tak w dzieciństwie? Nie wyszliśmy z domu z taką BAZĄ samoakceptacji. Możemy to jakoś nadrobić? Tak.

Z mojego doświadczenia pracy nad sobą (nie wyszłam z domu z silną bazą PEWNOŚCI siebie) oraz pracy jako psycholog, Coach, Mentor kluczem jest samoświadomość. Im bardziej czegoś jesteśmy świadomi to lepiej potrafimy coś nazwać. A jak potrafimy coś nazwać to zaczynamy to zauważać. A jak to już widzimy to możemy coś z tym zrobić. A jak chcemy coś z tym zrobić to i pomysły się pojawią. Nasz mózg tak działa.

Co możemy więc z tą samoświadomością? Można pewnie wiele – rozmowy z przyjaciółmi, czytanie, warsztaty, terapia, coaching. A gdyby tak 3 małe kroki?

1.     Otóż sama świadomość, że PEWNOŚĆ siebie to nie to samo co WIARA i do pełnego poczucia własnej wartości najważniejsze jest to, by dobrze o sobie myśleć to już coś. Ba! To nawet bardzo dużo. Dzięki temu możemy widzieć to rozłącznie i rozłącznie analizować: to moje dokonania i umiejętności, a to moje myśli o sobie. Hmmm – jak to u mnie wygląda? Co pomyślałam o sobie, gdy…?

2.     Co można jeszcze? No bardziej i bardziej lubić siebie. Być dla siebie coraz bardziej łaskawym i życzliwym. No ale czy to nie egoizm? Nie! Bo w tym jest pewien paradoks. Im bardziej lubimy siebie, potrafimy dbać o swoje potrzeby – tym więcej mamy tego dla innych. Jak coś zrobimy niewłaściwie, popełnimy błąd – możemy sobie powiedzieć – Na ten moment zrobiłem najlepiej jak umiałem. Ok, teraz już o tym wiem co trzeba inaczej. Biorę sobie to jako naukę z tego doświadczenia. Doceniam, że mam odwagę, by podejmować odważne decyzje.

3.     Poprzez lepsze poznawanie się. Z tą właśnie życzliwością się sobie przyglądać i zadawać pytania: „Co w sobie lubię?”. Obserwować swoje emocje: „Jak się czuję?” Zauważać: „Co jest dla mnie ważne? …”. Następnie na koniec dnia, przed snem zapisywać te dobre myśli O SOBIE DLA SIEBIE i rano zaczynać z nimi dzień – czytając… może na głos?  

 Na co dzień moja rola polega m.in. na tym, by inni mieli nie tylko WIARĘ w siebie, ale właśnie  mieli bazę, czyli PEWNOŚĆ siebie! To cudowne uczucie  słyszeć jak z dumą mówią o sobie i mają odwagę wywracać się i … wstawać nie tracąc BAZY.

I marzy mi się, by coraz więcej osób doceniało to, że ktoś dobrze mówi o sobie. Marzy mi się, by wspierać się w tym i kibicować drugiemu, by myślał dobrze o sobie. Marzy mi się, że każdy kto przeczytał do końca napisał w komentarzu coś dobrego o sobie. By miał odwagę. By umiał. By napisał. Chociaż jedno zdanie, chociaż jedno słowo. Marzy mi się, by nas było coraz więcej.

Ja zacznę: Jestem odważna. Odważnie dzielę się swoimi przemyśleniami. Odważnie wdrażam nowe rozwiązania. Czuję się silna, mądra, pełna pomysłów. Moją mocną stroną jest diagnozowanie problemów i tworzenie opcji wielu rozwiązań. Jestem uważnym słuchaczem pełnym empatii.  Jestem zazwyczaj :) dobrym człowiekiem.